Kolonist, Kaberne, 2009, szczep: cabernet sauvignon, region: obwód Odeski, kraj: Ukraina.
Zupełnie przypadkiem złożyło się, że dzisiejsze wino wpisuje się w poruszany ostatnio na blogach (Ewa Rybak, Kontretykieta) temat win z Europy Wschodniej. Już w czasach radzieckich na Ukrainie produkowano więcej wina, niż w tak kojarzonej z winiarstwem Mołdawskiej SRR. Po 91’ radzieccy winiarze zaczęli pracować na dobre imię swoich nowo powstałych państw. U naszych wschodnich sąsiadów produkcja skupia się na Krymie, Zakarpaciu i w obwodzie Odeskim. Krym słynie przede wszystkim ze wzmacnianej i prawie wyłącznie słodkiej Masandry, win musujących oraz robionych często na ilość win stołowych. Na Zakarpaciu dzieli i rządzi produkujący między innymi słodkie wina marki Tokay (ciekawe co na to Węgrzy?) producent Chizay. W tym gronie ukraińska część Besarabii jawi się czarnym koniem tamtejszego winiarstwa. Ponoć terroir na południowy wschód od Odesy jest lepsze niż na Krymie. Co prawda na średnią jakość ukraińskich win można trochę narzekać, ale warto pamiętać, że wszędzie tam gdzie produkuje się dużo przeciętnego wina, produkuje się też bardzo dobre;
Zupełnie przypadkiem złożyło się, że dzisiejsze wino wpisuje się w poruszany ostatnio na blogach (Ewa Rybak, Kontretykieta) temat win z Europy Wschodniej. Już w czasach radzieckich na Ukrainie produkowano więcej wina, niż w tak kojarzonej z winiarstwem Mołdawskiej SRR. Po 91’ radzieccy winiarze zaczęli pracować na dobre imię swoich nowo powstałych państw. U naszych wschodnich sąsiadów produkcja skupia się na Krymie, Zakarpaciu i w obwodzie Odeskim. Krym słynie przede wszystkim ze wzmacnianej i prawie wyłącznie słodkiej Masandry, win musujących oraz robionych często na ilość win stołowych. Na Zakarpaciu dzieli i rządzi produkujący między innymi słodkie wina marki Tokay (ciekawe co na to Węgrzy?) producent Chizay. W tym gronie ukraińska część Besarabii jawi się czarnym koniem tamtejszego winiarstwa. Ponoć terroir na południowy wschód od Odesy jest lepsze niż na Krymie. Co prawda na średnią jakość ukraińskich win można trochę narzekać, ale warto pamiętać, że wszędzie tam gdzie produkuje się dużo przeciętnego wina, produkuje się też bardzo dobre;
Wygląd: ciemnorubinowy kolor wpadający w fiolet. Na kontretykiecie
zaznaczony grubą czerwoną kreską 45 równoleżnik, który nie jest zresztą jedynym
elementem łączącym ukraińskiego Kolonista w Bordeaux. Jest nim również osoba bordoskiego
konsultanta Oliviera Dauga;
Nos: wyczuwalny zapach całego wiadra jeżyn i kobiałki czarnych
porzeczek. Było też sporo młodo-beczkowej wanilii i karmelu. Ponadto pachniało świeżo
zmieloną kawą i gorzką czekoladą. Nos Kaberne z Kolonist to prawdziwa uczta dla
fanów największej na świecie sieci kawiarni rodem z amerykańskiego Seattle;
Smak: Kaberne już na samym początku, niczym ciosy
braci Kliczko, wzbudziło respekt. Stawiająca do pionu kwasowość, potężne taniny
i dużo wanilii utrzymywały się na podniebieniu w wyjątkowej harmonii. Trochę nad
tym zabójczym tempem nie nadążyły owoce, ale to można już zrzucić na karb
bordoskich wpływów Oliviera Dauga, albo na moje zapominalstwo w kwestii
napowietrzenia dzieła Kolonist. Jeżynowa konfitura ujawniła się dopiero na
finiszu.
Cena: 70 UAH. Kalkulator walutowy zatrzymał się na wartości 27 PLN. To
wino w stylu jaki sobie-jak sądzę świadomie-wybrało, nie ma słabych punktów. Co
prawda brakuje mu trochę duszy, za to ciało ma idealne. W ukraińskim Krynychne
zrobili wino jakby produkowało się tam klasowe wina od zawsze, a perfekcyjne
wykonanie było czymś wrodzonym i naturalnym.
Kolonist Kaberne nie oznacza oczywiście, że wszystkie ukraińskie
wina trzymają równie wysoki poziom (z drugiej strony w jakim kraju tak się
dzieje?). Szczególnie ryzykowne może być kupowanie win w supermarketach, a
zwłaszcza tych w cenach poniżej 40 UAH. Lepiej poszukać specjalistycznych
winiarskich sieciówek, których nie brakuje także w dużych miastach w pobliżu
naszej granicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz