sobota, 1 stycznia 2011

Blatina z Bośni i Hercegowiny

Hercegowiński potencjał

  1. Podrum Brkić, Plava Greda, 2008, apelacja: Vrhunsko crvene suho vino, kontrolirano porijeklo, mostarsko vinogorje, szczep: Blatina, Hercegowina, kraj Bośnia i Hercegowina. Winnica Brkić to niewielki rodzinny biznes na czele którego stoi Josip Brkić. Zaledwie 2,5 ha własnych winnic i drugie tyle, z których skupowane są owoce. W roczniku 2008 Plavej Gredy wyprodukowano zaledwie 3180 butelek. Małe winnice mają co najmniej jedną wielką przewagę nad winiarskimi molochami. Wina odzwierciedlają „personal touch” winemakera, czyli coś, co przy kilku milionach butelek staje się właściwie niemożliwe. W małych winnicach winemaker identyfikuje się z niemalże każdym krzakiem, każdym litrem wyprodukowanego wina. Bierze większą odpowiedzialność za końcowy efekt. Ma większy wpływ na styl wina w konkretnym roczniku. Poza tym uważam, że zawsze lepiej wspierać małe przedsięwzięcia niż anonimowe molochy, które i tak świetnie radzą sobie bez nas. Zdecydowanie przedkładam informację na kontretykiecie o obszarze winnic bądź o niewielkiej ilości wyprodukowanych butelek nad najlepszą kampanię reklamową. Małe jest pociągające, parafrazując znaną sentencję;           
  2. Kolor: rubin z purpurowym refleksem;
  3. Nos: przed dekantacją w karafce (im większa powierzchnia wina w czasie napowietrzania ma kontakt z powietrzem tym lepiej) wyczuwalna przede wszystkim beczka z nieśmiało dobijającymi się do dębowych drzwi czarnymi owocami. Po upływie półtorej godziny drzwi się uchylają ale okazuje się, że jest za nimi znacznie mniej owoców, niż można by się spodziewać – głównie jeżyn i wiśni. Na dekantację zdecydowałem się, żeby wydobyć z Plavej Gredy coś więcej niż pozostałość 18 miesięcznego leniuchowania w barrique (225 litrowa dębowej beczka). To tak jakby z kimś długo rozmawiać z nadzieją, że się go lepiej pozna. W tym przypadku udało się to tylko częściowo;
  4. Smak: średnia kwasowość z jeszcze mniejszymi taninami. Jeżyny ustępują na chwilę miejsca wiśniom, żeby dać się ostatecznie zupełnie zdominować przez długi waniliowy, beczkowy finisz. Powtarzają się niestety grzechy z aromatu. Za dużo wtórnych aromatów i smaków (beczka), a za mało tych pierwotnych (owoce). Za dużo makijażu, a za mało naturalnego piękna. W efekcie lekkie, jak dla mnie, zbyt beczkowe wino;
  5. Cena: 15 KM (jedna Marka Zamienna – waluta w Bośni i Hercegowinie, to około pół Euro). Trudno mi to wino ocenić obiektywnie. Po pierwsze zyskuje ono w moich oczach bo jest z jednego najbardziej niedocenianych (nie tylko pod względem winiarskim) regionów w Europie – Bałkanów, które moim zdaniem, najlepsze mają jeszcze przed sobą. Po drugie, Podrum Brkić to mała rodzinna winiarnia prowadzona przez prawdziwego pasjonatę, oddanego swojej pracy. Być może można mu zarzucić zbytnią słabość do beczki, ale przynajmniej jego wina mają charakter. Ktoś może go lubić albo nie, ale nikt nie zarzuci mu braku stylu. Po trzecie winiarze z Hercegowiny kultywują autochtoniczną odmianę Blatina, która praktycznie nie występuje poza Hercegowiną, co zawsze według mnie, dodaje wartości winu. Powoduje, że jest ono bardziej związane z regionem, co w tych czasach ma szczególną wartość.  Nawet jeśli ta akurat etykieta Brkića  nie do końca  jest w moim stylu, nie żałuję dwóch godzin spędzonych z Plavą Gredą;
Życzę wszystkim wielu winiarskich uniesień w nowym 2011 roku. Abyście mieli za rok co wspominać i byli bogatsi o nowe winiarskie doświadczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz