niedziela, 23 stycznia 2011

Mencia z hiszpańskiego Bierzo

Nowy gracz na hiszpańskiej scenie

  1. Bodegas y Viñedos Gancedo, Xestal, 2005, apelacja: Bierzo DO, szczep: Mencia, region: Castilla y León, Hiszpania;                             
  2. Kolor: korek po otwarciu butelki ma kolor niemal czarny. Wino w kieliszku prezentuje się zupełnie jak atrament w kałamarzu. Wolno spływa po ściankach kieliszka tworząc charakterystyczne zacieki. W ten właśnie sposób 14% alkohol daje nam ostatnią szansę, żeby może zweryfikować swoje jutrzejsze wczesno-poranne plany;
  3. Nos: to prawdziwa paleta dojrzałych czarnych owoców (jeżyny, śliwki, wiśnie, a na finiszu nawet jagody). Całemu temu owocowemu towarzystwu wtóruje aromat dębowej beczki. Na koniec zapach robi się wyraźnie ziemisty. W tym momencie podejmuję ostateczną decyzję, że nie będę Xestal dekantować (zawsze rozważam taką możliwość przy czerwonych winach starszych niż 3 letnie, które spędziły jakiś czas w dębie). Napowietrzanie ma na celu pomóc winu się otworzyć, wydobyć z niego aromaty pierwotne oraz te powstałe w procesie fermentacji (między innymi świeżych owoców), a przytłumić nieco aromaty, które są rezultatem starzenia wina w beczce, a później w butelce (np. zapach dębu, skóry, grzybów). Xestal jest wystarczająco owocowy i sprawia wrażenie świeżego. Dekantacja niewiele może tu zmienić;
  4. Smak: wino nieprawdopodobnie miękkie, jedwabiste, mogłoby z powodzeniem występować w reklamach płynów do płukania zamiast pluszowych misiów. Śliwki mieszają się z owocami leśnymi. Znikoma, prawie niewyczuwalna kwasowość i takież taniny. W Xestal skutecznie pozbyto się tego wszystkiego, co z jednej strony nadawałoby winu charakteru i zadziorności, ale z drugiej mogłoby być dla kogoś nieprzyjemne;
  5. Cena: 16,95 Euro. To bardzo dobrze zrobione, niezmiernie subtelne, kobiece wręcz wino. Idealne na wieczory we dwoje. Nikt nie znajdzie w nim niczego, co mogłoby mu przeszkadzać. Mnie przeszkadza raczej trochę w Xestal to, czego w nim nie znalazłem, czyli większych tanin, solidniejszej kwasowości i odrobiny szorstkości. Ale w kategoriach win „randkowych” - ścisła czołówka.
Xestal kupiłem w sklepie, w którym do wyboru jest może 200 butelek. I to nie z powodu, że jedynie w jakieś jego części sprzedawane są wina. Z powodzeniem mógłby startować w kategorii najmniejszych sklepów winiarskich na świecie. Na szyjce każdej butelki zawieszona jest kartka z odręcznie napisanymi informacjami o winie. Właściciel pamięta nie tylko kupującego, ale często nawet wino, które ten ostatnio kupował. Zna doskonale każdą butelkę, którą ma w ofercie. W takich miejscach  zawsze jest czas, żeby wymienić się winiarskimi doświadczeniami, nierzadko ma się nawet wpływ na sprowadzane wina. Jest starannie i indywidualnie, czyli tak jak wino lubi najbardziej.
Nie dziwi mnie fakt rosnącej coraz bardziej popularności młodej, ledwie ponad 20-letniej, apelacji Bierzo DO. Wina takie jak Xestal bez trudu zjednają sobie wielbicieli. Po prostu nie da się ich nie lubić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz