Chateau Romanin, La Chapelle de Romanin, 2008, apelacja: Les Baux-De-Provance AOC, odmiany: cabernet sauvignon, mourvedre, syrah, grenache, kraj: Francja.
La Chapelle de Romanin pochodzi z biodynamicznej uprawy we francuskiej Prowansji. Ten położony na Południu Francji region jest jednym z najbardziej uniwersalnych i co tu dużo nie mówić również niedocenianych, miejsc produkcji wina w tym kraju. Przyczyny takiego stanu rzeczy upatruję w zawistnym przekonaniu zazdrośników z Bordeaux, Côtes du Rhône, czy Langwedocji, że najbardziej znany festiwal filmowy w Europie, mariny wypełnione luksusowymi jachtami i gwarantowana pogoda dla uprawy winorośli, to wystarczające dobrodziejstwa jak na jeden region. Winom z Prowansji przypięto łatkę co najwyżej przyzwoitych, z nadmiernie wyśrubowanymi cenami przez przyjeżdzających tam cały rok turystów;
La Chapelle de Romanin pochodzi z biodynamicznej uprawy we francuskiej Prowansji. Ten położony na Południu Francji region jest jednym z najbardziej uniwersalnych i co tu dużo nie mówić również niedocenianych, miejsc produkcji wina w tym kraju. Przyczyny takiego stanu rzeczy upatruję w zawistnym przekonaniu zazdrośników z Bordeaux, Côtes du Rhône, czy Langwedocji, że najbardziej znany festiwal filmowy w Europie, mariny wypełnione luksusowymi jachtami i gwarantowana pogoda dla uprawy winorośli, to wystarczające dobrodziejstwa jak na jeden region. Winom z Prowansji przypięto łatkę co najwyżej przyzwoitych, z nadmiernie wyśrubowanymi cenami przez przyjeżdzających tam cały rok turystów;
Wygląd: nie jestem pewien, czy był to zamierzony efekt, ale kolor etykiety dokładnie odpowiadał kolorowi wina. Ciemnofioletowa barwa skutecznie uniemożliwiała dostrzeżenie czegokolwiek po drugiej stronie kieliszka;
Nos: pachniało niczym u rzeźnika-surowym mięsem. Był też zapach skórek wiśni, co razem z zapachem surowej wołowiny pozostawiało słodko-kwaśne wrażenie. Dość znacznie był też wyczuwalny alkohol, który zdawał się karmić mięsno-krwistym aromatem;
Smak: dużo jeżyn z domieszką czarnej porzeczki. Solidna kwasowość i niemal piwna goryczka. Prężący muskuły w aromacie alkohol zniknął bez śladu. Finisz był jeszcze bardziej jeżynowy, niż początek i środek. Wino sprawiało jednak wrażenie trochę płaskiego, niczym krajobrazy Wielkopolski, czy Mazowsza;
Cena: 13 EUR. La Chapelle de Romanin jest wręcz intrygująco niemodne. Zamiast przygniatających tanin i beczkowych efektów – goryczka, zamiast aromatu tysiąca owoców-słodki zapach surowego mięsa. Próżno też szukać przyciągającej jak magnes spektakularnej nazwy apelacji. Można znaleźć jedynie niewiele mówiące nawet stałym bywalcom Saint Tropez czy Nicei-AOC Les Baux-De-Provance. La Chapelle de Romanin nie jest łatwym winem, ale za to szczerym i prostolinijnym. Krótko mówiąc, strasznie w tych czasach niemodnym.
Jeśli miałbym zdefiniować różnicę między biodynamikami i naturalistami to ograniczyłbym się do stwierdzenia, że naturaliści to tacy zwariowani biodynamicy. Obydwie grupy łączy uwielbienie dla robienia wina w zgodzie z naturą. Różnica polega jednak na tym, że naturaliści wcielają tez zamiar w życie, podczas gdy biodynamicy robią to jedynie częściowo, zachowując resztki zdrowego rozsądku.