wtorek, 2 października 2012

Wino Solaris z Walonii



Wina belgijskie, czyli prosta droga od mleka do wina

Domaine du Ry d’Argent, Solaris, 2008, apelacja: Vin de Pays des Jardins de Wallonie, szczep: solaris, region: Walonia, kraj: Belgia.
Historia Domaine du Ry d’Argent jest tak banalna, że aż trudno w nią uwierzyć. Rodzina Baele od kilku pokoleń zajmowała się produkcją mleka i uprawą ziemi w przysiółku Bovesse w okolicach Namur. Kolejne kryzysy spowodowane kwotowaniem produkcji mleka przez Brukselę, skłoniły ich do wzięcia losu we własne ręce. Kiedy młody Jean François w 2005 roku oznajmił odchodzącemu właśnie na emeryturę ojcu, że pastwisko zamierza obsadzić winoroślą, ten na początku popukał się w głowę. Niespełna rok później pracował już z synem obsadzając rodzinne pole krzewami regenta. W kolejnych latach Baelowie dosadzili  dornfeldera, solaris i cabernet-jura. W ten sposób ich mleczna droga dobiegła końca, a zaczęła się ta winiarska. Odmiana solaris to hybryda odporna na choroby grzybowe i mrozy. Dojrzewa wyjątkowo wcześnie. Dość powiedzieć, że w tym roku w Belgii jest już dawno po zbiorach;

Wygląd: wino miało kolor swoich autobusowych imienników jeżdżących po ulicach Warszawy, Łodzi, Wrocławia czy innych miast, gdzie miejskie autobusy są przynajmniej w części żółte. Głęboka barwa solaris przechodziła w kolor bursztynu;

Nos: pachniało żółtym grejpfrutem, cytryną, a nawet, nieco zadziornie, białym pieprzem. Oprócz tego było też sporo agrestu i trochę kurzu. O tym ostatnim wspominam, bo przed nalaniem solarisa umyłem starannie kieliszek. Dało mi to pewność, że nie było to AOC szafka kuchenna, gdzie trzymam kieliszki;

Smak: agrest i dużo cytryn. Ciało w winie uginało się lekko pod ciężarem kwasowości. Mimo czterech lat solaris zachowywał formę młodzieniaszka. Wysoki 13% alkohol mógłby ładnie podkreślić owocowe wrażenia, gdyby te nie zostały w znacznej mierze zdominowane przez muskularną kwasowość. Może zostawienie odrobiny cukru resztkowego utemperowałoby solarisa z Domaine du Ry d’Argent. A tak, było do kości wytrawnie i mocno kwaśnie;
 
Cena: 8 EUR. Ciekawie, jak zawsze, kiedy wino pochodzi z marginalnego dla produkcji klimatu. Mam jednak wrażenie, że solaris z Walonii odpuścił na ostatniej prostej. Smakowi brakowało trochę głębi, tym bardziej, że zostało na nią zagospodarowane miejsce. Trochę jakby ktoś wybudował duży dom i zapomniał do niego wstawić mebli.

Nie wiem jakie mleko produkowała rodzina Baele, ale wino wychodzi im zupełnie nieźle. Ich przykład potwierdza także, że droga do własnej winnicy może mieć czasem zupełnie niewiniarskie początki.  
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz