niedziela, 9 stycznia 2011

Szampan kontra wino musujące

Odwieczna wojna z bąbelkami w tle

  1. Vranken Pommery Monopole (to jeden z szampańskich olbrzymów jakich w tym regionie wielu, 20 milionów butelek rocznie, 4 marki szampana), Pommery Brut Royal, bezrocznikowe, apelacja: Champagne, szczepy: Chardonnay, Pinot Noir, Pinot Meunier, Francja;
    Rotari, Talento Arte Italiana, bezrocznikowe, apelacja: Trento DOC (apelacja dla win musujących w Trentino-Alto Adige), szczepy: 90% Chardonnay, 10% Pinot Noir, Włochy;

    Oba wina są wytwarzane tą samą metodą występującą pod niezliczoną ilością nazw (méthode champenoise, méthode traditionnelle, método tradicional, metodo classico, czy poprostu classic method). Wtórna fermentacja odpowiedzialna za bąbelki następuje w butelce, w przeciwieństwie do win produkowanych méthode Charmat (metodo Martinotti czy tank method) gdzie przeprowadza się ją w wielkich cynkowych kadziach (więcej przystępnie i rzeczowo o rodzajach win musujących w artykule Ewy Rybak). Czyli jest klasycznie i z indywidualnym podejściem (tak, tak, podobno jest to możliwe nawet przy 20 i więcej milionach butelek!) Oba wina dzieli 650 km na mapie i 2 półki w sklepie, czyli około 20 Euro. Przedmeczowym faworytem zdaje się Pommery ale nie raz już byłem świadkiem winiarskich niespodzianek;
  2. Kolor: w obu przypadkach żółty z zielonkawym refleksem. Bąbelki wyraźnie upodobały sobie bardziej kieliszek z Pommery. Jest ich tam nie tylko więcej, ale przede wszystkim utrzymują się znacznie dłużej.  Nawet po 2 godzinach od otwarcia butelki robią tłok w kieliszku. W tym samym czasie kieliszek z Talento wygląda jak centrum handlowe w poniedziałkowe przedpołudnie, czyli coś się dzieje ale tłumów nie ma;
  3. Nos: w Pommery dominują chleb, drożdże i dużo wanilii, dopiero kilka kroków z tyłu zielone kwaśne jabłka i cytryna. Pomimo tego aromat jest zaskakująco intensywny i okrągły (nigdy nie sądziłem, że użyje tego określenia, kojarzonego raczej ze smakiem, do aromatu). Nos odbiera kolejne zapachy, zanim przestaje czuć wcześniejsze. Powoduje to bardzo przyjemne doznanie kompletności. Talento jest bardziej owocowe (czerwone dojrzałe jabłka) z wyczuwalną mineralnością. Zaskakująco mało tu aromatów drożdżowych, biorąc pod uwagę, że wino przez aż 24 miesiące dzieliło jedną butelkę z martwymi drożdżami. W efekcie jest mniej intensywnie i znacznie bardziej płasko;
  4. Smak: Talento atakuje swoją mineralnością. Smakuje jak cysterna ropy naftowej. Ponadto bardzo dojrzałe czerwone jabłka, i jakby emocji było mało, wyczuwalny ostry finisz. Wygląda na to, że przynajmniej w smaku Włosi chcą się odegrać. Pommery odpowiada natomiast zielonymi jabłkami i cytrynami, które szybko przechodzą w bardzo długi maślany finisz. Wino o większej kwasowości niż Talento. Moim jednak zdaniem, odwrotnie niż to miało miejsce w nosie, mniej złożone niż włoski konkurent. Wygląda więc na to, że Kopciuszek wyrównał po przerwie;
  5. Cena: Pommery 29 Euro (w Polsce działa chyba jakieś lobby zwalczające szampany bo wino to znalazłem za 240 PLN!), Talento 10 Euro. Oceniam tę konfrontację prawie remisowo, z lekkim wskazaniem jednak na Pommery, które niewątpliwie jest winem bardziej harmonijnym i eleganckim. Zwłaszcza urzekł mnie nos, który rzeczywiście był co najmniej o klasę lepszy od Talento. Włosi odpowiedzieli natomiast bardziej złożonym (choć nie łatwym przyznam) smakiem.
Kolejny raz okazało się, że wina które z pozoru powinny różnić się niewiele, dzieli znacznie więcej niż mogłoby się wydawać. Są po prostu w innym stylu i daję słowo, że nie umiem odpowiedzieć na pytanie, które chciałbym wypić po raz drugi. To zależałoby od okoliczności i nastroju. Wiem natomiast, za które wolałbym drugi raz nie płacić!
Starajmy się nie oceniać win musujących przez pryzmat ich podobieństwa do szampanów. Spróbujmy dostrzec ich indywidualizm, niepowtarzalność. Zgodzicie się przecież, że gdyby wszyscy nasi znajomi mieli taki sam charakter jak nasz najlepszy przyjaciel, byłoby trochę nudno.
Nie uważam również, że słusznym jest ograniczanie zastosowania win musujących do wznoszenia toastów, a już tym bardziej na Nowy Rok. Dla mnie wina musujące są po prostu jednym z rodzajów win, które w pewnych okolicznościach sprawdzają się lepiej niż inne. Nie widzę powodów dla których miałoby się je pić rzadziej niż np. australijski Shiraz. Polecam na aperitif i to nie tylko w Nowy Rok!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz