Tokaje to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek w
świecie wina. Słyszał o nich każdy, nawet jeśli błędnie utożsamia je wyłącznie
z winami deserowymi. Zdarzyło mi się bywać w sklepach, gdzie jedynymi
reprezentantami europejskiego winiarstwa, oprócz kilku przypadkowych butelek z
Francji i Włoch, był właśnie Tokaj Aszú. W kilku miejscach w Europie próbowano,
i wciąż próbuje się, promować swoje wina wykorzystując do tego znajomo brzmiącą
nazwę tokaj. Do 2007 roku robiono tak chociażby we włoskiej Friuli, gdzie sztandarowa
biała odmiana tego regionu nosiła nazwę tocai friulano. Ostatecznie Węgrzy
zaskarżyli ten proceder do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i tocai
friulano z dnia na dzień, został friulano lub sauvignon vert. Pewnie Węgrzy zrobiliby
to samo z produkowanymi przez ukraińską winiarnię Chizay tokajami z Zakarpacia.
Niestety dla nich, żeby to uczynić muszą poczekać aż Ukraina wejdzie do Unii
Europejskiej. W tym przypadku pikanterii sprawie dodaje fakt, że butelki i etykiety
węgierskich Tokaji Aszú i zakarpackich Tokay z Beregowa, są do siebie łudząco
podobne. Smak już niekoniecznie. Nie obyło się również bez awantury o słowackie
tokaje z vinohradnickej oblasti Tokaj. Tu jednak sprawy mają się nieco inaczej.
Tokajski region winiarski na Słowacji graniczy bezpośrednio z węgierskim Tokaj-hegyalja,
a w czasach Królestwa Węgierskiego stanowił jedną całość. I chociaż i w tym
przypadku Węgrzy bronili swojego dobra narodowego w Europejskim Trybunale
Sprawiedliwości, wyrok był dla nich niekorzystny. Stąd nieco wymuszona koegzystencja
dwóch tokaji: węgierskiego i słowackiego.
Wino w stylu tokajskim z Zakarpacia |
Tokaj Macik Winery, Versus No. 6, 2010, szczepy: köver
(dawna przedfilokserowa gwiazada regionu), furmint (współczesna gwiazda), apelacja:
akostné značkové vino (wino wytrawne), oblast Tokaj, kraj: Słowacja;
Wygląd: smukła butelka z nazwą przywodzącą na myśl
oznaczenie znanego rosyjskiego producenta piwa z Petersburga. Każdy Versus od
Macika to pojedynek dwóch odmian. Nie zawsze równy. W 6-tce: 95% kövera do 5%
furminta. Wino o barwie dojrzałej cytryny;
Nos: cytrusy niemal zupełnie zdominowane przez beczkę,
dodatkowo trochę gałki muszkatołowej. Poza tym potężne ilości wanilii, która
demoluje całą zawartość butelki. Wiem, że na dalekim kontynencie na półkuli
południowej powiedzieliby w takich sytuacjach „no worries”, ale w królewskim
Tokaju to trochę martwi;
Smak: Versus 6 to wino o potężnej kwasowości. Żółta
cytryna z limonką niemal prześcigają się w odciskaniu na nim piętna. Tym razem
przedawkowana w nosie beczka, mogłaby tu trochę zaradzić, ale jak na złość, w
smaku prawie zupełnie jej nie było.
Słowacki wytrawny Tokaj od Macika |
Kogo wytrawny Macik nie zachęcił, może będzie miał
okazję spróbować słowackiego tokaja botryzowanego. Oznaczenia i sposób
produkcji jest prawie identyczny jak za miedzą, a ceny nieco niższe. Tylko
niech nie przyznaje się do tego żadnemu Węgrowi, bo wyrządzi mu prawdziwą przykrość.
Nie do końca bym się zgodził, że tokaje od Chizaya są gorsze albo że byłaby jakaś wojna w poczet tego faktu z Węgrami (jak to właśnie z Węgier biorą grona i proszą o radę), poza tym wytwarza się tam tylko nieskomplikowane, ale smaczne Harslevelu, Muskatoly i Furmint, podczas gdy Słowacy produkują jednak i szamorodni i aszu, i te rzeczywiście w porównaniu nawet do najprostszych węgierskich, są gorsze.
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak, wiadomo, że jak nie wiadomo o co chodzi, to bynajmniej nie chodzi o dobre wino, a szkoda.
@Boguś
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Chizay uprawnia winnice na Ukrainie. Przynajmniej tak twierdzą na swojej stronie internetowej: "Высаживать свои виноградники мы начали в 2006 году. Сегодня ухаживаем за миллионом саженцев на земельных участках общей площадью 262 га, расположенных в Береговоском, Иршавском и Мукачевском районах Закарпатской области". Poza tym przemawiałaby również za tym ich cena.
Zgadzam się, że w prawie do nazwy Tokaj, nie chodzi tylko o wina;-)
Pozdrawiam
Tak, winnice mają na Ukrainie, na styku winnic regionu tokajskiego, ale człowiek, który załatwiał mi ich produkty wywiedział się, że winogrona mają prosto z Węgier. Cena jest rzeczywiście bardzo atrakcyjna, dlatego warto organizując wieczór tokajski, mieć w zanadrzu butelkę albo dwie-jako ciekawostkę. Ukraina, w ogóle to bardzo niewykorzystany kraj i nieznany, poza tymi tokajami, warto wspomnieć odeskie szampany (domy zakładane jeszcze przez samego Roederer'a) czy traktowane z dozą ironii, koniaki, które potrafią bardziej zachwycić niż ograne, francuskie.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
@Boguś
OdpowiedzUsuńTeż sądzę, że Ukraina ma duży potencjał winiarski. Już teraz godne moim zdaniem polecenia są Kolonist, Francuski Bulwar, a z win musujących - Artemovsk. Francuski Bulwar zaczynał zresztą od produkcji brandy.