sobota, 11 grudnia 2010

Wino musujące z Turcji

Los bąbelków nieznany – głównym podejrzanym korek

  1. Kavaklidere, Altun Köpük Brut, wino musujące bezrocznikowe, apelacja: Kapadokya-Gülşehir, szczep: Emir, Turcja, Kapadocja;
  2. Kolor: przy winach musujących najważniejsze w odbiorze wizualnym są dla mnie bąbelki: czy jest ich dużo czy mało, jakiej są wielkości, jak bardzo są ruchliwe, czy trzymają się ścianek kieliszka czy wędrują sobie swobodnie w cieczy, wreszcie jak szybko po nalaniu do kieliszka znikają? Jeśli nie będziemy zwracać na te wszystkie „bąbelkowe” cechy naszej uwagi to zaprzeczamy trochę samej idei win musujących. W końcu właśnie o bąbelki tu chodzi! Aaa.. i pamiętajcie o małym wąskim kieliszku, który umożliwi nam te obserwacje. Jeśli ktoś chce obserwować kosmos to robi to raczej przez teleskop. Podobnie i tu, po co sobie komplikować życie. Z Altun Köpük dwutlenek węgla gdzieś zniknął. Szczerze mówiąc jest go niewiele więcej niż w nie będącym przecież winem musującym Vinho Verde. Głównym podejrzanym jest dziwnie napuchnięty i wilgotny korek. Te bąbelki, które zostały w kieliszku są dość duże i raczej kurczowo trzymają się ścianek kieliszka, jakby w obawie, że podzielą los swoich kolegów. Wino koloru jasnej cytryny, w swojej barwie gdzieś pomiędzy Prosecco, a zrobionym przyzwoicie winem musującym metodą klasyczną (druga fermentacja w butelce i kontakt małej ilości wina z duża ilością martwych drożdży);
  3. Nos: zielone jabłka, cytrusy. Ponadto nos zaskakująco „szampański” - zapach świeżego masła. Jest to aromat wtórny, który powstaje przede wszystkim przy kontakcie wina z martwymi drożdżami. Bardziej więc spodziewałbym się go przy szampanach czy innych winach produkowanych metodą tradycyjną (méthode champenoise) gdzie druga fermentacja, odpowiedzialna za produkcję bąbelków, przebiega w butelce. W konsekwencji kontakt wina z martwymi drożdżami jest dość duży, co skutkuje rozwijaniem się wtórnych aromatów takich jak maślany, drożdżowy czy zapach chleba itp. Altun Köpük jest produkowany metodą powszechnie uważaną za tańszą i szybszą – tank method (method charmat). Druga fermentacja następuje w wielkich kadziach, skąd wino po uzyskaniu bąbelków, przelewane jest pod ciśnieniem do butelek. W tej metodzie dużo mniejszy jest kontakt wina z drożdżami. W kadzi jest znacznie więcej wina w stosunku do powierzchni gdzie opadają martwe drożdże.  Stąd zdecydowanie więcej owocowych aromatów, a mniej tych pochodzących z drugiej fermentacji. To jest teoria, a w praktyce mam przed sobą tureckie wino musujące robione tank method (fermentacja w wielkich stalowych kadziach) z zaskakująco „klasycznym-szampańskim” nosem. Świetne połączenie owocowości z szampańskim „smrodkiem”;
  4. Smak: cytrusy, kwaśne jabłka z wyraźnym, jeszcze kwaśniejszym, przechodzącym prawie w gorycz, finiszem. Ale, żeby nie zrobiło nam się za gorzko i kwaśno, gdzieś w tle wyczuwalny nieprzefermentowany cukier. Smak dużo bardziej zdradza tank method niż nos (owocowa świeżość całkowicie zdominowała smaki mogące pochodzić z drugiej fermentacji);
  5. Cena: 15 Euro. Gdyby nie incydent z bąbelkami, które zniknęły, wino absolutnie warte tej ceny. Jeśli ktoś chce wypić coś cięższego od Prosecco, a nie jest jeszcze gotowy na „drożdżowego giganta”, to Altun Köpük wypełnia tę lukę. A poza tym jest tureckim winem musującym. Co za czasy...;
Jeśli komuś przyszło do głowy, że Anatolia to chyba za gorące miejsce na produkcję win białych, a w dodatku musujących, to trudno odmówić mu logiki rozumowania. Śpieszę więc donieść, że winnice w rejonie Gülşehir położone są na wysokości 900 – 1000 m.n.p.m. Tym samym jeden cud związany z produkcją tego wina daje się racjonalnie wytłumaczyć. Drugi, czyli znikające bąbelki, pozostaje niewyjaśniony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz