- Di Majo Norante, Apianae, 2007, apelacja: Moscato del Molise DOC, szczep: Moscato, Włochy;
- Kolor: to wino ma kolor... pomarańczowy! Może nie jest to jakiś bardzo głęboki odcień, ale zawsze. Taka jasna, nie do końca dojrzała pomarańcza. Przyznacie sami, nawet w winach słodkich taki kolor to prawdziwy rarytas. Apianae leniwie spływa po ściankach kieliszka. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę 14,5% alkoholu i ponad 90 gramów cukru na litr. Pod względem ilości nieprzefermentowanego cukru to taki 4-putonowy Tokaji. Czyli słodki ale nie fabryka cukierków;
- Nos: przede wszystkim olejek różany i suszona morela. Oprócz tego kandyzowana skórka pomarańczowa, kwiaty, słodkie przyprawy i coś bardzo ciekawego na finiszu, jakby szałwia, która wspaniale podkreśla i „spina” wcześniejsze aromaty. W morzu słodyczy każdy ostrzejszy element jest zawsze dla mnie wartością dodaną;
- Smak: atak różany ustępujący miejsca suszonym morelom. Na finiszu dochodzą nieśmiało do głosu słodkie, a nawet ostre przyprawy. Kwasowość, która nie bez trudu ale jednak, balansuje słodycz. Jak dla mnie to jedyne pół minusa tego wina. Mogłoby mieć nieznacznie kwaśniejszy finisz;
- Cena: 20 Euro za butelkę 0,75 litra (podkreślam ten fakt, jako że dużo win słodkich sprzedawane jest w mniejszych butelkach). To jedno z najciekawszych słodkich win jakie miałem okazję próbować od dawna. Zadziwia już w kieliszku swoim pomarańczowym kolorem, żeby następnie zupełnie zaskoczyć aromatem szałwii. Moim zdaniem czołówka w swoim gatunku;
Przyznam się szczerze, że nic nie sprawia mi takiej satysfakcji jak dobrze dobrać wino do deseru. Nie od dziś wiadomo, że najlepiej zapamiętujemy to co nas spotyka na początku i na końcu. Jeśli nawet mogliśmy lepiej sparować wino z przystawką czy daniem głównym, to i tak wszyscy (znajomi) będą nas chwalić, jeśli uda nam się dokonać dobrego wyboru do deseru. Nie lekceważmy więc tego ostatniego ale jakże ważnego akordu.
A tym wszystkim, którzy jak twierdzą kochają wino ale tylko wytrawne odpowiem, że to trochę tak jakby lubić jazdę samochodem nie lubiąc jednocześnie wrzucać trzeciego biegu. Słodkie wina są elementem picia wina, tak jak jazda na trójce jest częścią podróży samochodowej. Przynajmniej ja tak to widzę.
Na koniec dwa słowa o Molise. Podobno nawet niektórzy Włosi nie wiedzą gdzie ten region właściwie leży (w rzeczywistości wciśnięty gdzieś pomiędzy Abruzję i Apulię). Jeżeli będą tam jednak robić takie wina, usłyszą o regionie nie tylko niedouczeni rodacy ale i miłośnicy wina na całym świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz