niedziela, 5 grudnia 2010

Rias Baixas kontra Vinho Verde

Hiszpańsko – portugalska bitwa na wina

  1. Bodegas Martin Códax, Burgáns, 2009, apelacja: Rias Baixas, szczep: Albariño, Hiszpania;
    Muralhas de Monção, 2008, apelacja: Vinho Verde (podregion Monção), szczepy: Alvarinho (to ten sam szczep, który po drugiej stronie granicy nazywa się Albariño), Trajadura; Portugalia;
  2. Kolor: wina właściwie się od siebie nie różnią. Kolor gdzieś pomiędzy cytryną a limonką. W Rias Baixas minimalnie bardziej widoczny zielonkawy refleks. W kieliszku Vinho Verde widoczne wyraźnie delikatne bąbelki. To cecha charakterystyczna białych win z tego regionu. Kiedyś te wina zawdzięczały obecność dwutlenku węgla fermentacji mlekowej (malolactic fermentation), która następowała już w butelce, po właściwej fermentacji alkoholowej. Polega ona na zamienianiu kwasu jabłkowego na bardziej łagodny kwas mlekowy przy udziale bakterii kwasu mlekowego. W procesie produkcji wina fermentacja mlekowa (secondary fermentation) ma przede wszystkim zmniejszyć jego kwasowość i zapewnić łagodniejszy i bardziej pełny charakter. To taki winiarski makijaż. Obecnie przy produkcji Vinho Verde nie przeprowadza się fermentacji mlekowej. Pozwala to winu zachować bardzo wysoką kwasowość i świeżość. Tyle, że trzeba było zrobić coś, żeby zachować jego symbol, czyli skaczące w kieliszku drobne bąbelki. Wybrano najprostsze rozwiązanie. Wino jest nasycane dwutlenkiem węgla, podobnie jak woda mineralna, czy Coca Cola. Dla odmiany, w kieliszku Rias Baixas nic się nie dzieje;
  3. Nos: w Rias Baixas oprócz brzoskwini, lychee, białych kwiatów, wyczuwalna mineralność. Vinho Verde to przede wszystkim zielone jabłka i cytrusy, którym także towarzyszy powiew mineralności. Szczerze mówiąc, poza tą ostatnią, trudno w aromacie znaleźć jakieś elementy wspólne dla obydwu win. Gdyby na tym etapie ktoś powiedział mi, że te wina geograficznie dzieli zaledwie 50 km i w znacznej części są zrobione z tego samego szczepu (Albariño czy jak wolą Portugalczycy Alvarinho) nie uwierzyłbym. Stoją przede mną dwa wina: jedno ma wyraźne bąbelki w kieliszku i pachnie zielonymi jabłkami i cytrusami, drugie bez bąbelków o aromacie brzoskwiń, lychee i białych kwiatów.
  4. Smak: Vinho Verde smakuje dokładnie tak jak pachnie. Przede wszystkim zielone jabłka i limonka. Bardzo duża kwasowość, która potęguje odczucie świeżości. Moim zdaniem idealne na aperitif. W Rias Baixas wyczuwam zielone jabłka i cytrynę (ale nie limonkę - nieznacznie mniejsza kwasowość). Wino pełniejsze ale przez to pozbawione tego zdecydowanego charakteru, jaki ma Vino Verde. Rias Baixas sprawia wrażenie trochę zagubionego, podczas gdy Vinho Verde od początku do końca dokładnie wie gdzie zmierza. Wygląd w kieliszku, nos i smak kolejno się uzupełniają tworząc harmonijną całość. Tymczasem w Rias Baixas nos jest jakby pożyczony z innego wina. Łagodny, delikatny, zbyt silnie w moim odczuciu, kontrastuje z ostrym kwaśnym smakiem.
  5. Cena: Rias Baixas 14,99 Euro, Vinho Verde 43 PLN. Rias Baixas bez takiego charakteru jak Vinho Verde ale dzięki temu nikogo specjalnie nie urazi. Jest niewątpliwie bardziej uniwersalne od swojego portugalskiego rywala. Vinho Verde ma wyraźnie swój styl, który albo ktoś akceptuje albo nie. W Rias Baixas jeśli nie odpowiada komuś jakiś jego element, to zawsze może poszukać w nim sobie jakiegoś innego, który bardziej odpowiada jego preferencjom;
Dla mnie zwycięzcą tego pojedynku jest bardziej harmonijne i trzymające się swojego stylu Vinho Verde. Z pozoru wina te dzieli bardzo niewiele: podobna lokalizacja, a co za tym idzie zbliżony klimat, do pewnego stopnia te same winogrona (w Vinho Verde oprócz Alvarinho jest jeszcze Trajadura). Po otwarciu butelek okazało się jednak, że różnice wcale nie są tak drobne, jak na początku mogłoby się wydawać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz