niedziela, 14 listopada 2010

Muscadet Sèvre et Maine Sur Lie z Doliny Loary

  1. Pierrie Brévin, 2007, apelacja: Muscadet Sèvre et Maine AC, rodzaj wina: Sur Lie, szczep: Melon de Bourgogne, podregion: Nantais, region: Dolina Loary, Francja;
  2. Kolor: bliżej mu do złotego niż do cytrynowego. Zwracam uwagę na silikonowy korek (zawsze będę to robił przy winach francuskich, żeby udowodnić, że nawet twórcy „teorii klasycznej w winiarstwie” – Francuzi, zaczynają liberalizować swoje podejście;
  3. Nos: intensywny – przede wszystkim passiflora (zwana też passionfruit, marakują), trochę cytrusów; 
  4. Smak: będące w defensywie w aromacie cytrusy zdominowały zupełnie passiflorę w smaku. Kwasowość idealnie współgra z owocowością. To jak zgrany duet, w którym każdy gra swoją rolę. Wino bardzo długie. Po 3 minutach wciąż czuję jego smak. Niejedno czerwone wino odeszłoby po takim czasie w niepamięć;
  5. Cena 6,69 Euro. To najlepsze wino jakie piłem za 6,69 Euro. Co prawda rzadko mi się zdarza pić wino za dokładnie 6,69 ale Pierrie Brévin jest naprawdę interesujący. Już dawno przestałem się zgadzać z tymi, którzy deprecjonują Dolinę Loary. Kilka razy zdarzyło mi się słyszeć opinię, że to najmniej ciekawe z francuskich regionów. Moim zdaniem wręcz przeciwnie. Mało jest regionów, które mogły by się pochwalić taką różnorodnością produkowanych win: od musujących Crémant de  Loire, poprzez białe, rosé, do ciężkich czerwonych ze szczepu Cabernet Franc. Krótko mówiąc Francja w pigułce! A że cena jest trochę niższa niż u sąsiadów, to tylko plus.
Na koniec trochę teorii. Zwięźle w punktach, żeby nie zaśmiecać internetu i się wzajemnie nie zanudzać:

1.   Apelacja Muscadet AC, czy węższa Muscadet Sèvre et Maine AC z zachodniej części  Doliny Loary w podregionie Nantais, nie ma nic wspólnego z białym szczepem o nazwie Muscat. Apelację Muscadet należy kojarzyć ze szczepem o nazwie „owocowo-geograficznej” -  Melon de Bourgogne;
2.   Przy apelacji Muscadet Sèvre et Maine określenie Sur Lie oznacza, że wino spędziło co najmniej zimę następującą po zbiorze na martwych drożdżach (francuskie Lie). Drożdże wykonały swoją robotę, czyli zamieniły cukier z winogron na alkohol, umarły i nie zostały od razu oddzielone od wina. Wino dzięki takiemu zabiegowi powinno stracić trochę świeżości, a zyskać ciała, ciężaru, body czy jakkolwiek by tego nie nazwać. W aromacie mogą pojawić się drożdże, chleb, tosty, biszkopty (wszystkie te aromaty pochodzą od kontaktu wina z martwymi drożdżami). Pierrie Brévin, moim zdaniem, nie stracił świeżości, a rzeczywiście zyskał trochę „na wadze”. W konsekwencji wino można łączyć z cięższymi potrawami, albo po prostu, na drugi dzień trochę bardziej po nim boli głowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz