poniedziałek, 3 czerwca 2013

Najbardziej upolitycznione wino świata



Luksemburskie miasteczko Schengen przeszło długą drogę od nikomu nieznanej winiarskiej wioski na trójstyku granic Luksemburga, Niemiec i Francji, do jednej z najbardziej rozpoznawalnych nazw w Europie. To właśnie tu, niemal dokładnie 28 lat temu, zapoczątkowano lawinę zdarzeń, które ostatecznie doprowadziły do zniesienia kontroli granicznych od Hrubieszowa aż do Lizbony. Wobec tak rozpoznawalnej marki, trudno się dziwić, że tutejsi winiarze wymyślają różne fortele, żeby nazwa Schengen była widoczna na butelkach ich win. Aby to osiągnąć, rezygnują z nazewnictwa, jakie przewidują przepisy luksemburskich apelacji (więcej tu). Utalentowani marketingowcy znad luksemburskiej Mozeli znaleźli wiele sposobów, aby znany wszystkim Układ z Schengen i wizy Schengen, pracowały na co dzień ku chwale schengenskiego winiarstwa. Stąd, funkcjonujące poza oficjalnym systemem apelacji, quasi-apelacje z nazwą przyciągającą niczym magnes: Coteaux de Schengen, Charta Schengen czy Château de Schengen. Pewnego dnia powstanie pewnie wino Schengen de Schengen albo nawet visa Schengen. Na marginesie warto zauważyć, że zdecydowana większość win z Schengen w nazwie, wytwarzana jest przez producentów spoza samej miejscowości, którzy posiadają jedynie małe parcelki w samym miasteczku, albo skupują winogrona od tutejszych „detalistów”. Jednym z nielicznych wyjątków jest Henri Ruppert, którego winiarnia wkomponowana jest w najbardziej znaną, górującą nad miastem, winnicą Markusberg. Domaine Henri Ruppert produkuje nie tylko najbardziej schengenskie z schengenskich win, ale także wyróżnia się uniwersalnością. Od elblinga i wielkiej luksemburskiej czwórki (auxerrois, pinot blanc, pinot gris i riesling), aż do różowego gamay i czerwonego pinot noir.

Przystań i przylegająca do niej winnica Markusberg  

Domaine Henri Ruppert, Selection 12 Auxerrois 2012, quasi apelacja:  Coteaux de Schengen, kraj: Luksemburg;

Wygląd: lazurowa butelka wyglądała równie nowatorsko, co zazwyczaj przeszklone i przybierające modernistyczne kształty budynki winiarni nad luksemburską Mozelą. Kolor auxerrois od Henri Ruppert celował gdzieś pomiędzy białego jak ściana mozelskiego elblinga, a intensywnie złotego pinot gris;

Selection 12 Auxerrois

Nos: duże ilości dojrzałego ananasa z papają w tle. Oprócz tego przyjemny mineralny powiew;

Smak: Selection 12 było oleiste niczym tran z wątroby dorsza. Jednocześnie delikatne bąbelki na języku nadawały mu pewną lekkość. Wino atakowało cytrusową kwasowością, żeby po chwili zdetonować ananasową bombę, przy której smak dojrzałych jabłek w tle, wydawał się ledwie wystrzałami z kapiszonów. Na zakończenie w ustach długo utrzymywał się intensywny smak szałwii oraz wyraźny słony posmak.

Cena: 10,5 euro. Jak na luksemburskie warunki to cena przebijająca sufit. Moda na Schengen oraz nazwisko Ruppert dokładają do ceny parę euro. Wino powyżej, i tak bardzo solidnej, średniej luksemburskiej. Faktycznie, coś jest w powietrzu w tej zapadłej mieścinie nad Mozelą.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz