poniedziałek, 5 września 2011

Sekt wino musujące z Niemiec

Volkswino z bąbelkami

  1. Henkell & Co Sektkellerei KG, Henkell Trocken, bezrocznikowe, wino musujące - Sekt, szczepy: bliżej nieokreślone lokalne (prawdopodobnie ich rodzaj i proporcje zmieniają się na tyle często w procesie wytwarzania kolejnych milionów butelek, że producent postanowił użyć tego niezwykle uniwersalnego sformułowania), Niemcy;
    Ilekroć mam kupić wino musujące, mój wzrok, w zależności od okoliczności materialnych, błądzi po kolejnych półkach z Szampanami, Crémant, Cava, Prosecco lądując, od czasu do czasu, na półce gdzieś na wysokości kolan - z niemieckimi winami musującymi Sekt. Oczywiście niektóre Sekt są produkowane metodą tradycyjną (méthode champenoise) osiągając przy tym również szampańskie ceny, ale nie taki Sekt jest bohaterem tego wpisu.
  2. Wygląd: wino o kolorze jasnożółtym, niemal przezroczystym. Dość duże bąbelki powietrza katapultowały się z kieliszka wyjątkowo sprawnie i szybko. Przy Henkell Trocken trzeba się śpieszyć, przynajmniej jeśli chce się je mieć w wersji musującej;
  3. Nos: niezbyt intensywny, za to niespodziewanie dynamiczny. Na początku Henkell pachniał zielonymi jabłkami z odrobiną cytrusów. Po kilkuminutowym pobycie w kieliszku jabłka zdążyły dojrzeć i pojawił się aromat który przypominał mi zapach brzoskwiń z puszki, a właściwie syropu w którym zwykle są zanurzone. Im bardziej wino się ogrzewało i oddychało, tym robiło się bardziej słodko; 
  4. Smak: dużo czerwonych dojrzałych jabłek, śmiało poczynający sobie resztkowy cukier i próbująca resztkami sił to wszystko okiełznać kwasowość;
  5. Cena: Jak na wino za 4,24 Euro Henkell Trocken dostarczył mi nieoczekiwanie dużo, a co najważniejsze, pozytywnych wrażeń. Henkell & Co Sektkellerei KG podjął się ambitnego zadania: poprawiania nastroju ludziom w blisko 70 krajach, dysponując rok rocznie orężem kilkudziesięciu milionów butelek. Trzeba przyznać, że wywiązuje się z niego zupełnie dobrze.

    Wina musujące potrafią zatrzymać chwilę jeszcze bardziej, niż czynią to ich pozbawieni bąbelków kuzyni. Jest coś magicznego w otwieraniu z hukiem ich zgrabnych butelek co sprawia, że na długo zostaje nam w pamięci z kim i kiedy je piliśmy. Wydawałoby się, że za takie doznania zawsze trzeba słono płacić. Na szczęście z odsieczą przychodzi Sekt, który niczym znana marka niemieckiego samochodu, zapewnia namiastkę luksusu w przystępnej cenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz