niedziela, 17 października 2010

Ribatejo

  1. Quinta da Alorna, Portal da Aguia 2007, apelacja: Ribatejo DOC, szczepy: Tinta Roriz (tak w Portugalii nazywają Tempranillo), Castelão, Syrah, Alicante Bouschet (krzyżówka Petit Bouschet i dobrze znanego chociażby z południowej części Doliny
    Rodanu - Grenache), Portugalia;
  2. Kolor: średnio głęboka purpura;
  3. Nos: intensywny – przewaga czerwonych owoców (wiśnie, maliny), wanilia, w tle trochę dojrzałych jeżyn; 
  4. Smak: duża kwasowość i średnio mała taninowość (gdzie się podziały taniny z Castelão?!). Średnie ciało, które buduje duża kwasowość i 14% alkohol, a skutecznie niweczą rachityczne taniny. Wszystko to tworzy mały bałaganik na podniebieniu, niewyczuwalny jednak, jeżeli winu towarzyszy dobry obiad. W smaku czerwone owoce, mniej wyraźne niż w aromacie. Wino nadspodziewanie długie. Po 2 minutach wciąż czuję je na podniebieniu;
  5. Cena 9,99 Euro. Idealne do kwaśnych dań włoskiej kuchni, na które składają się pomidory, oliwki, balsamic vinegar. Przy „czystej” degustacji, jak dla mnie, trochę zbyt duża kwasowość (nigdy nie sądziłem, że to powiem!), chociaż wino niewątpliwie ma swój styl. Podsumowując – dobry balans jakości do ceny.
Portugalia zawiodła mnie tylko raz. Na razie nie napiszę jaki region, bo nie dałem mu jeszcze drugiej szansy. Dzisiejsze nadzwyczaj „obiadowe” wino przypomniało mi co Francuzi sądzą o włoskich (co do zasady dość kwaśnych, uwaga: są wyjątki!) winach. Otóż uważają, że są to niezłe wina ale pijąc je, powinno się dużo jeść (co Włosi rzeczywiście robią). Francuskie, ich zdaniem, są na tyle wyśmienite, że nie wskazane jest psuć ich wspaniałego smaku nawet najlepszym jedzeniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz