środa, 5 grudnia 2012

Ukraińskie wino półwytrawne

Wino od ministra


Kolonist, Risling (oryginalna transliteracja), 2011, region: obwód odeski, szczep: riesling, kraj: Ukraina.
Dawno temu, kiedy Wiadomości nazywane były jeszcze Dziennikiem Telewizyjnym, rynek wina w Polsce wymuszał na nas zachwyty nad winami słodkimi lub co najwyżej półwytrawnymi, produkowanymi przeważnie przez bratnie narody. Mocno nas chyba tym skrzywdzono, bo wielu teraz uważa, że dobre wino musi być koniecznie wytrawne. Jest w tym stwierdzeniu tyle racji co w opinii, że dobry samochód musi być koniecznie szybki. Czasem liczy się przecież cena, wielkość, a dla kobiet nawet kolor. W ramach oddemonizowywania win półwytrawnych do kieliszka trafił dziś riesling z winnicy będącej własnością dwukrotnego ministra energetyki Ukrainy. Ivan Plachkov, jak na emerytowanego ministra przystało, nie poprzestał pracować na dobry wizerunek swojego kraju. Tym razem już nie w dziedzinie energetyki, chociaż wino, w pewnych ilościach, energii może dodawać. Produkowane przy granicy z Mołdową 6 milionów butelek rocznie, trafia do restauracji w Londynie, Bordeaux oraz do wielu sklepów winiarskich w całej Ukrainie;

Wygląd: kolor miąższu limonki z zielonym refleksem. Trochę mgliste w kieliszku, jak przystało na tę porę roku;

Nos: pachniało dojrzałym melonem, białymi landrynkami z metalowego pudełka i lekko przejrzałym już bananem;

Smak: zaraz po wzięciu wina do ust wylądowało miękko na podniebieniu, jak to tylko półwytrawne wina potrafią robić. Kwasowość z taką zawziętością eliminowała delikatną słodycz, że w efekcie nie było czuć ani jednej ani drugiej. Pozostał smak stłuczonego jabłka i landrynek. Na końcu przyjemnie zaskakiwało dość intensywnym słonym posmakiem;

Cena: 94 UAH (36 PLN). Dla mnie Risling z Kolonista jest nazbyt kurtuazyjny. Zdaje się mówić: „przepraszam bardzo czy mógłbym ewentualnie panu przeszkodzić i spytać uprzejmie, jeśli to oczywiście jest możliwe i panu by nie przeszkadzało…”. Więcej treści i mniej przesadnej uprzejmości czyniłoby je bardziej autentycznym. A tak, jest tylko perfekcyjnie przyjemne.

To drugie wino od Kolonist, po czerwonym Kaberne, które miałem okazję spróbować. Ivana Plachkova jako ministra oceni historia, ale jego wina można oceniać już dziś.

2 komentarze:

  1. Riesling z Ukrainy to dla mnie pewne novum, choć skoro da się go hodować w całej europie (i w Polsce) to dlaczego nie na Ukrainie? Wino wygląda na ciekawe, pewnie nie będę miał nigdy okazji go spróbować, bo normalnie pewnie nawet bym się nim nie zaiteresował z uwagi na bogactwo lepszych win...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Łokcie na Stole
      dość ciekawe wino, szczególnie ze względu na fakt zrobienia go na półwytrawną modłę. Taki styl odbiera tej odmianie wiele jej sztandarowych cech (mineralność, dobra kwasowość i świeża owocowość), a mimo wszystko wino się broni. Co do ukraińskich win, to w gąszczu przeciętności nie brakuje tam perełek, podobnie zresztą jak w Mołdowie.
      Pozdrawiam

      Usuń