piątek, 11 listopada 2011

Cannonau włoskie wino z Sardynii

Rywalizacja do 6 Euro

  1. Cantine di Dolianova (jest jedną ze spółdzielni rolnych, tak popularnych w niektórych regionach Włoch), Anzenas, 2007, szczep: 90% Cannonau (znane szerzej jako Grenache), apelacja: Cannonau di Sardegna DOC, region: Sardynia, kraj: Włochy;
    Jak obiecałem kilka dni temu, Anzenas będzie drugim, obok Bairrada Primavera, winem w kategorii do 6 EUR, a właściwie do 5,50 EUR, bo tyle właśnie za Grenache z Sardynii musiałem zapłacić. Czy za tą cenę można zapewnić sobie winiarskie emocje? Primavera je zapewniła, tyle, że były one raczej negatywne, a nie o takie przecież tu chodzi;
  2. Wygląd: mała czarna etykieta Anzenas była prawie niewidoczna na sklepowej półce. Butelka, która zamiast rozpychać się łokciami za sprawą krzykliwej etykiety, stała skromnie rezygnując z nadmiernego makijażu, natychmiast przykuła moją uwagę. Zaczęło się jednak nieprzyjemnie od pokruszenia lekko przy otwieraniu korka, który wylądował w pierwszym kieliszku wina. Jego części pływały w ciemno rubinowej, dość gęstej cieczy;
  3. Nos: jeżyny, wanilia i wiśnie. Niby nic szczególnego, ale nos wcale nie chciał się oderwać od kieliszka. Korkowe grzeszki zostały w całości odkupione;
  4. Smak: Anzenas smakowało zupełnie tak jakbym gryzł ziemię. Dotychczas miałem ją w ustach raczej zawsze przypadkowo, ale Cannonau z Sardynii zupełnie nieprzypadkowo zapełniało kolejne kieliszki. Dostarczało dużo przyjemności. Na finiszu ujawniały się jeżyny, a nawet od czasu do czasu, czarna porzeczka. Tę niełatwą mieszankę temperowała nieco wysoka kwasowość, która czyniła Anzenas trochę łatwiejszym i bardziej przyjaznym dla tych, którzy za smakiem ziemi w ustach nie przepadają. Jedynym minusem był wyczuwalny alkohol - gdyby trochę odpuścił, było by bardziej harmonijnie i mniej westernowo;
  5. Cena: 5,50 EUR. Trudne, ale jak zazwyczaj w takich sytuacjach bywa, ciekawe wino. Gdybym zapłacił za nie 12 EUR, wcale nie czułbym się oszukany. I to jest właśnie nieprzewidywalność winiarskiego świata. Nigdy nie wiadomo ile pozytywnych doznań dostarczy nam otwarta butelka wina, niezależnie od tego ile za nią zapłaciliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz